Po wczorajszym rozkazie od Oli dodaję zdjęcie i przy okazji daję znak
zainteresowanym, że zyję. Jakoś niby z chęcią, ale nie tak wielką. Wraz z
nowym rokiem zapowiadało być się dobrze, mogło już tak zostać ale
wszystko oczywiście musiało runąć w gruzach. Zniechęcona do wszystkiego
staram się zanurzyć w domu, sama. Chciałoby się coś cofnąć lub po prostu
zmienić siebie, tak już, z marszu.
Owsianka z budyniem waniliowym, kiwi i twarożkiem