poniedziałek, 1 lipca 2013

239. Pierwsze, wpół dojrzałe porzeczki

 Kasza jaglana z mleczkiem kokosowym i czerwonymi porzeczkami

Odwiedziny babci zawsze kończą się na pakowaniu do reklamówek jakichś pyszności. Zimą są to zazwyczaj przetwory, a wiosną i latem jej kochaństwa, które pielęgnuje na działce. Wczoraj zabrałam jej resztki rabarbaru żeby dorobić dżem, trochę małych marchewek, groszek i ku mojemu zdziwieniu smakujące wpół dojrzałe porzeczki. W planach miałam jeszcze wleźć na czubek drzewa i zerwać kilka czereśni, ale akurat zaczęło padać. Chociaż mówiąc szczerze już nie mogę doczekać się kiedy (za około 2tyg) pojawią się pomidoooory i agrest!

19 komentarzy:

  1. o maaaaamo jak ja marzę o porzeczkach! mam nadzieję, że jak pojadę do rodziny na działkę, to będę mogła rano pójść nazbierać świeżych porzeczek do owsianki
    zazdroszczę możliwości pozbierania sobie czereśni i przede wszystkim groszku, który kocham nad życie! :D
    o agrest ostatnio uprosiłam mamę, ale rzeczywiście trzeba jeszcze poczekać- aktualnie żyję w nadziei, że trochę dojrzeje leżąc w misce, bo jest niezjadliwy :C

    OdpowiedzUsuń
  2. istny owocowy raj masz u babci :) ja u swojej mam maliny (które chyba w tym roku nie wyrosną... :c), porzeczki czarne i czerwony, jabłuuuszka i warzywa :D kupiłam jej ziarenka arbuza, ale nie zdążyła zasiać :D
    kokos ma to do siebie, że pasuje do wszystkiego! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach te babcie, od nich nigdy nie wychodzi się z pustymi rękami! :)
    Wspaniałe to Twoje dzisiejsze śniadanie! Kontrast kolorów, smaków, pycha! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje porzeczki są dopiero leciutko czerwone.. Ale w tym roku u mnie wszystko jest jakoś później..
    Cudne śniadanko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już mam agrest. :> I chyba zaraz pojdę zrywać porzeczki. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Za agreestem to może nie do końca, ale na takie świeże pomidory to się piszę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawno nie jadłam jaglanej :< Agrest! Jestem jego fanką! A porzeczki uwielbiam czarne <3

    OdpowiedzUsuń
  8. u mnie porzeczki juz sie czerwienia, ale jeszcze sa kwasne bardzo;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam najeść się porzeczek tak aż ich kwaskowatość wykręci buzię ;) Ale agrestu nie lubię za to :P

    OdpowiedzUsuń
  10. O poziomki! Mam wielki krzak przed domem, muszę w końcu je zerwać, bo pospadają.. A agrest u mnie już dobry, jest kilka dojrzałych :) Pyszna jaglanka!

    OdpowiedzUsuń
  11. porzeczki! <3 mniaaaaam <3 aż mam ochotę na tą kokosową jaglankę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. jakie piękne kolory! Za porzeczkami nie przepadam, ale może w małej ilości bym zjadła :)

    OdpowiedzUsuń
  13. porzeczki <3 nie pamiętam kiedy ostatni raz je jadłam. a w kolorach pierwszego zdjęcia się zakochałam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. za porzeczkami to akurat nie przepadam, ale za wszystkie innymi pysznościami z babcinego ogródka, a zwłaszcza czereśniami, jak najbardziej tak ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. zamieniłabym porzeczki na jagody :) ale kolorystyka przepiękna :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dodają uroku, oj dodają! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. ale to śniadanie cudnie wygląda :D

    OdpowiedzUsuń
  18. ja też czekam na pomidory i agrest ze swojej działki ,które mama zawzięcie hoduje!
    A z porzeczek czerwonych mam jeszcze dżem z tamtego roku :)
    Jaram się dzisiejszymi zdjęciami!

    OdpowiedzUsuń