Owsianka gotowana z gruszką chińską; rozpuszczoną czekoladą w kąpieli wodnej; suszoną śliwką,
czerwona herbata

Wróciłam do rzeczywistości z jeszcze piękniejszymi wspomnieniami. Wrocław to jednak piękne miasto, a klub eter zafundował mi coś niezwykłego- Punky Reggae Live. Na jednej scenie Maleo Reggae Rockers, Farben Lehre, Kamil Bednarek, Enej, Koniec Świata, Podobamisię, Haydamacki a w bonusie MESAJAH i Staff :) Mogę śmiało to nazwać przygodą życia. W niedzielę wstaliśmy o 3:30, jechaliśmy ponad 7h, szybkie zwiedzanie Starego Miasta z kubkiem kawy w ręku i dzięki wdzięczności mojej nawigacji w telefonie ostatecznie dobiliśmy do klubu. Jeden zespół, drugi i zaczęło się...! Pogo, przez które zniszczyłam buty, porwałam koszulkę i kilka razy zostałam uderzona glanem w głowe. Piwo, mnóstwo zdjęć, kilka nowo poznanych ludzi. Chwila przerwy na oddech i pogoń za Mesajah'em, udało się - przecudowne zdjęcie (z najprzystojniejszym człowiekiem na Ziem) Punky skończyło się chwilę po 12, a pociąg powrotny dopiero o 7 rano. Cóż, 7h na poczekalni, nie daliśmy się! W końcu dotarliśmy do Poznania (i nareszcie zjadłam tego rogala marcińskiego), wsiadamy w pociąg, przysypiamy i wchodzi pan konduktor, uśmiecha się do Nas i mówi, że wsiedliśmy w zły pociąg. Wylądowaliśmy w Gnieźnie... Znowu godzina czekania na stacji, powrót do Poznania i znowu... czekaliśmy ponad 3 godziny, niemożliwie wykończeni i zmęczeni. Ale jesteśmy wytrzymali! Wczoraj po 19 dotarliśmy do domu... Podsumowując: zmęczeni, ale pełni wrażeń, zarażeni optymizmem i chcemy więcej! Dlatego 16 marca w Poznaniu następne Punky:) Uwielbiam imprezy gdzie ludzie są dla siebie życzliwi i otwarci, nie
zamykają się w swojej 'grupce', a bawią się razem i tak było tym razem.