środa, 3 kwietnia 2013

164. Krem gryczany na śniadanie

Odnosicie czasami takie wrażenie, że wszystko pędzi w niemożliwie szybkim tempie, a wy gdzieś z boku stoicie, przyglądacie się temu i nie możecie nadążyć za tym rytmem? Czyżby coś tu kogoś przerosło? Ale mimo wszystko widzę progres, na który nawet się cieszę.

Bananowo-kokosowy krem z gryczanej kaszy niepalonej*;
zielona herbata z malinami

* Pół szklanki kaszy gryczanej wypłukałam pod bieżącą wodą. Przełożyłam do garnuszka i wlałam do niego 1 1/3 szklanki wody. Gotowałam na niewielkim ogniu, pod przykryciem ok. 20 minut (do czasu wchłonięcia wody). Po tym czasie do kaszy dodałam pół banana i jabłka; gotowałam jeszcze około 5 minut. Wszystko dokładnie zblenderowałam i wyłożyłam do miseczki. Na suchej patelni podprażyłam sporą łyżkę wiórków kokosowych i posypałam nimi wierzch kremu.

31 komentarzy:

  1. Rowniez odnosze takie wrazenie, najwazniejsze to by jakos probowac dotrzymac kroku :)
    fajny ten krem, bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, znam doskonale to uczucie. I nie do końca go lubię.
    Krem gryczany? Brzmi obłędnie! Muszę zrobić :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takiego kremu jeszcze nie robiłam ;) Zdecydowanie mi się podoba.
    I chyba Cię rozumiem. Sama czasem mam wrażenie, że kolokwialnie - nie nadążam. Walka z czasem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oo, chętnie spróbuje taki krem :) Brzmi ciekawie!
    A co do wrażenia - mam to ostatnio coraz częściej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Krem z kaszy? Bananowo-kokosowy? Piękne smaki!:))

    Nie mam takiego wrażenia, ale nie jest mi ono obce...

    OdpowiedzUsuń
  6. OOO!!!
    Muszę taki zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. oj tak ja ostatnio tez nie zadązam za tym wszystkim;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Dokładnie tak jest ale pocieszam się, że może nawet lepiej gdy niektóre rzeczy przeoczam :)
    A ten krem musiał smakować cudownie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze takiego kremu nie robiłam, wygląda smacznie to śniadanko :))

    OdpowiedzUsuń
  10. dzięki tej pogodzie mam odwrotne wrażenie, że stoję w miejscu, a pogoda razem ze mną

    OdpowiedzUsuń
  11. och. a ja musiałam ominąć dziś sniadanie! :(

    OdpowiedzUsuń
  12. uuuu, pyszniutki!
    aż mam ochotę na kaszę, muszę zrobić niedługo więcej na obiad :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię takie papki! Chyba zacznę częściej używać blendera ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. kiedys zblendowalam owsianke, dobra byla :)

    OdpowiedzUsuń
  15. u mnie teraz błogi spokój, u Ciebie ten czas też przyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. woow! ciekawe wykorzystanie kaszy gryczanej :)

    OdpowiedzUsuń
  17. bananowo kokosowy, rany, tropiki!

    OdpowiedzUsuń
  18. wiem, o jakim wrażeniu mówisz...
    a krem świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj mam czasami takie wrażenie, miseczka pełna dobroci :)

    OdpowiedzUsuń
  20. genialny! obym tylko tą kaszę dorwała...

    OdpowiedzUsuń
  21. uwielbiam gryczaną niepaloną, muszę kiedyś jej spróbowac w takiej formie:) sytuacja Cię zmusza do kombinowania i strasznie fajne rzeczy Ci z tego wychodzą!
    mam tak całkiem często niestety..:<

    OdpowiedzUsuń
  22. Na prawdę wygląda smacznie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kochana, i Ty się martwiłaś, że zabraknie Ci pomysłów? Chciałabym cierpieć na taki brak w takim razie :D Pysznie wygląda to śniadanie..

    OdpowiedzUsuń
  24. Cały czas się boję zrobić kaszę gryczaną na słodko, ale kiedyś s końcu będzie musiał nastać ten moment ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. uwielbiam prażony kokos, banany i jabłka, ale jakoś krem z kaszy jeszcze mnie nie kusi na tyle żebym wypróbowała, ale wygląda bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  26. oj, ja odnoszę prawie codziennie takie wrażenie. czuję, że jestem o kilka lat do tyłu za czasem, a on tylko goni coraz bardziej.

    ciekawe śniadanie! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. o kurcze, chyba już wiem jak wykorzystam kaszę gdy ponownie mi zostanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. przepyszny zdrowy krem *-* super pomysł , muszę kiedyś to cudne danie spróbować ;) samo zdrowie i te dodatki - kokos <3

    OdpowiedzUsuń